poniedziałek, 26 września 2016

Pola Chwały 2016

Jak co roku, w ostatni weekend września, w Niepołomicach odbyły się Pola Chwały. I jak co roku, od lat czterech, wraz z Namkiem udało mi się na imprezie pojawić jako uczestnik gier planszowych.

Swoją krótką relację, którą raczej należy traktować jako dodatek do zdjęć, zacznę od gier planszowych. W tym roku pojawiło się nas mniej niż w roku poprzednim, przynajmniej z mojej perspektywy. Zastanawiam się czy wpływ na ten fakt nie ma wielości konwentów w Polsce (np. ostatni, zakończony wielkim sukcesem Agrowar, na którego przyszłoroczną edycje sam planuje się wybrać). Mam nadzieję jednak, że mimo wszystko Niepołomice pozostaną mocnym punktem na polskiej mapie konwentów gier planszowych. Z drugiej strony, po raz pierwszy chyba, udało mi się zagrać we wszystko, co miałem zaplanowane, słyszałem kilka podobnych głosów z ust innych uczestników. Na grach planszowych, oprócz samych rozgrywek, mieliśmy kilka atrakcji – można było zobaczyć, dotknąć i zagrać w najnowsza planowaną grę Strategematy – 1831. Za wolność nasza i waszą. Olszynka grochowska. Poza tym Herman z wydawnictwa Granna zorganizował konkurs, w którym można było wygrać m.in. gry tego wydawnictwa. Pytania konkursowe dotyczyły historii Polski i nie wiedzieć czemu gro nagród zdobył leliwa :P.
Gry planszowe - więcej na https://goo.gl/photos/cjmBrbedcjKxJEQV6
Ostatnimi czasy aktywnie gram w system bitewny Ogniem i Mieczem, dlatego z ciekawością podglądałem, co dzieje się po przeciwnej stronie zamku, gdzie odbywał się turniej dywizyjny. W tym roku zaskoczyła mnie wyjątkowo niska frekwencja, walczono tylko na 4 stołach. Zawsze jakoś byłem przyzwyczajony do tego, że graczy w Ogniem i Mieczem było więcej niż planszówkowców, w tym roku było odwrotnie. Dodatkowo miejsce rozgrywek było najsłabiej oświetlone ze wszystkich sal i prawie w ogóle nie było widać szczegółów pomalowanych figurek.
Turniej Ogniem i Mieczem - więcej na https://goo.gl/photos/TRVG4R2tLVN2tZ5L6
Za to w trzech salach poświęconych grom bitewnym w tym roku panował chyba największy tłok i ruch, co widać na zdjęciach.
Gry bitewne - więcej na https://goo.gl/photos/V9Xx3i56CUdbC4Pw5
Przejdę może do moich rozgrywek. Najpierw zagrałem z leliwą w Abolus 338 BC. Jako że to był praktycznie mój debiut w GBoA, to przegrałem. Na przyszłość jednak nauczka jest taka, że przy tego typu grach przynajmniej jedna osoba powinna dobrze znać zasady – pierwszy etap był bowiem najdłuższym rozegranym etapem w moim życiu i trwał chyba 4 godziny (ach to wertowanie instrukcji). Wspierał nas dzielnie RyTo zza wielkiej wody przez Skypa, co widać nawet na jednym zdjęciu (album gry planszowe).

Abolus 338BC - więcej na https://goo.gl/photos/1sWG598kusK2dJUT8
Później udało mi się z Namkiem zagrać w czeskie wydanie Bitwy na polach Pelenoru. Przepisy zmienione w stosunku do oryginalnych dotyczą braku zasad o demoralizacji. Gra wydaje się bardziej zbalansowana – wygrywa ta strona, która pod koniec rozgrywki kontroluje heks z cytadelą (nie ma ograniczonej ilości etapów, gra się do zwycięstwa). Jednak powoduje to, iż gra to jedna wielka rzeź. Zagraliśmy do 8 etapu i odpuściliśmy – rozgrywka zaczęła nas trochę nużyć. Jako ciekawostki napiszę, iż grę nadal można kupić, kosztuje 60Kc, czyli jakieś 10zł. Z pierwszej strony można przeczytać, iż gra była wydana w 1993 i wszystkie prawa do nie posiada… ENCORE...

Bitva na polích Pelennoru - więcej na https://goo.gl/photos/cy2faG3kLDxGLFXPA
Sobotni ranek rozpocząłem od dokończenia rozpoczętej miesiąc wcześniej rozgrywki z Dajmiechem – Najera 1367 (Men of Iron). Niestety błędów popełnionych przed miesiącem na początku rozgrywki nie udało mi się nadgonić, kontynuacje jakoś nie chciały się „wyrzucać”.

Kontynuacja rozgrywki w Najera 1367 - więcej na https://goo.gl/photos/crK8ngxFim8NJdH69
Zaraz po Najerze zagraliśmy z Dajmiechem w Courtrai 1302 – postanowiłem podjąć próbę obrony chłopami flamandzkimi przed francuskim rycerstwem. Jeżeli, ktoś zna ten scenariusz, to wie, iż gra potrafi być do jednej bramki (nie będę podpowiadał). Udało mi się bronić przed Dajmiechem jakiś czas, jednak rozgrywka skończyła się zgodnie z moimi przewidywaniami – Francuzi chłopstwo „rozjechali”.

Courtrai 1302 - więcej na https://goo.gl/photos/u8GEXcaCs4PsjsVE7
Kolejne starcie, tym razem z Konradem, rozgrałem w sobotni wieczór. Trzciano 1629 (Musket & Pike), ja zagrałem Polakami, Konrad Szwedami. Już dawno nie miałem tak dobrych rzutów w grze, co pewnie w znacznym stopniu tłumaczy katastrofę szwedzką na planszy. Lekka jazda polska zaatakowała Szwedów od tyłu, ale nie uzyskała kontynuacji, dzięki czemu Szwedzi prawie Polaków roznieśli. W drugim etapie pojawił się jednak Koniecpolski ze swymi husarzami, który uzyskał dwie kontynuacje i w ataku na tyły Szwedów rozbił dosłownie całe skrzydło. Później prawie od razu pojawił się Arnim. W między czasie nadeszły też posiłki Szwedzkie. Gustaw Adolf próbował szczęścia z Polakami, jednak zginął w starciu z husarią i lekka jazdą. Pierwsza linia Wrangla zachwiała się pod natarciem Arnima. Do kolejnego etapu już nie doszło, Konrad poddał rozgrywkę.

Honigfelde - Trzciano 1629 - więcej na https://goo.gl/photos/2gR99oHAP92k4bky7
Ostatnia rozgrywka w niedzielny poranek – Landskorona 1677, z PProteus’em. W związku z tym, iż byłem już zmęczony po dwóch dniach i nocach rozgrywek zdecydowałem się zagrać siłami koalicji, PProteus zagrał Szwedami. Odpuściłem atak duński na swoim prawym skrzydle, w między czasie PProteus zbierał się do ataku na moim lewym skrzydle. Zabrało mu to jednak tyle czasu, że dosyć dobrze przygotowałem się do obrony. Atak Szwedzki został odparty a lewe skrzydło duńskie i centrum przeszły do kontrnatarcia rozbijając całe szwedzkie prawe skrzydło i „zabijając” Karola XI. Mieliśmy mało czasu, więc bitwa rozegrana w pospiechu i może tym trzeba trochę tłumaczyć wynik (odpuściliśmy zupełnie drugie skrzydło, które być może mogłoby odwrócić przebieg rozgrywki).
Landskrona 1677 - więcej na https://goo.gl/photos/xnNjke3BxovPtYkR6
Podziękowania dla wszystkich, graczy, organizatorów i do zobaczenia za rok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz