Jak co roku, w ostatni
weekend września, w Niepołomicach odbyły się Pola Chwały. I jak co roku, od lat
czterech, wraz z Namkiem udało mi się na imprezie pojawić jako uczestnik gier
planszowych.
Swoją krótką relację,
którą raczej należy traktować jako dodatek do zdjęć, zacznę od gier
planszowych. W tym roku pojawiło się nas mniej niż w roku poprzednim,
przynajmniej z mojej perspektywy. Zastanawiam się czy wpływ na ten fakt nie ma wielości
konwentów w Polsce (np. ostatni, zakończony wielkim sukcesem Agrowar, na
którego przyszłoroczną edycje sam planuje się wybrać). Mam nadzieję jednak, że
mimo wszystko Niepołomice pozostaną mocnym punktem na polskiej mapie konwentów
gier planszowych. Z drugiej strony, po raz pierwszy chyba, udało mi się zagrać
we wszystko, co miałem zaplanowane, słyszałem kilka podobnych głosów z ust innych
uczestników. Na grach planszowych, oprócz samych rozgrywek, mieliśmy kilka
atrakcji – można było zobaczyć, dotknąć i zagrać w najnowsza planowaną grę Strategematy
– 1831. Za wolność nasza i waszą. Olszynka grochowska. Poza tym Herman z
wydawnictwa Granna zorganizował konkurs, w którym można było wygrać m.in. gry
tego wydawnictwa. Pytania konkursowe dotyczyły historii Polski i nie wiedzieć
czemu gro nagród zdobył leliwa :P.
Gry planszowe - więcej na https://goo.gl/photos/cjmBrbedcjKxJEQV6 |
Ostatnimi czasy aktywnie
gram w system bitewny Ogniem i Mieczem, dlatego z ciekawością podglądałem, co
dzieje się po przeciwnej stronie zamku, gdzie odbywał się turniej dywizyjny. W
tym roku zaskoczyła mnie wyjątkowo niska frekwencja, walczono tylko na 4 stołach.
Zawsze jakoś byłem przyzwyczajony do tego, że graczy w Ogniem i Mieczem było
więcej niż planszówkowców, w tym roku było odwrotnie. Dodatkowo miejsce
rozgrywek było najsłabiej oświetlone ze wszystkich sal i prawie w ogóle nie
było widać szczegółów pomalowanych figurek.
Turniej Ogniem i Mieczem - więcej na https://goo.gl/photos/TRVG4R2tLVN2tZ5L6 |
Za to w trzech salach
poświęconych grom bitewnym w tym roku panował chyba największy tłok i ruch, co
widać na zdjęciach.
Gry bitewne - więcej na https://goo.gl/photos/V9Xx3i56CUdbC4Pw5 |
Przejdę może do moich
rozgrywek. Najpierw zagrałem z leliwą w Abolus 338 BC. Jako że to był
praktycznie mój debiut w GBoA, to przegrałem. Na przyszłość jednak nauczka jest
taka, że przy tego typu grach przynajmniej jedna osoba powinna dobrze znać
zasady – pierwszy etap był bowiem najdłuższym rozegranym etapem w moim życiu i
trwał chyba 4 godziny (ach to wertowanie instrukcji). Wspierał nas dzielnie
RyTo zza wielkiej wody przez Skypa, co widać nawet na jednym zdjęciu (album gry
planszowe).
Abolus 338BC - więcej na https://goo.gl/photos/1sWG598kusK2dJUT8 |
Później udało mi się z
Namkiem zagrać w czeskie wydanie Bitwy na polach Pelenoru. Przepisy zmienione w
stosunku do oryginalnych dotyczą braku zasad o demoralizacji. Gra wydaje się
bardziej zbalansowana – wygrywa ta strona, która pod koniec rozgrywki
kontroluje heks z cytadelą (nie ma ograniczonej ilości etapów, gra się do
zwycięstwa). Jednak powoduje to, iż gra to jedna wielka rzeź. Zagraliśmy do 8
etapu i odpuściliśmy – rozgrywka zaczęła nas trochę nużyć. Jako ciekawostki
napiszę, iż grę nadal można kupić, kosztuje 60Kc, czyli jakieś 10zł. Z
pierwszej strony można przeczytać, iż gra była wydana w 1993 i wszystkie prawa
do nie posiada… ENCORE...
Bitva na polích Pelennoru - więcej na https://goo.gl/photos/cy2faG3kLDxGLFXPA |
Sobotni ranek rozpocząłem
od dokończenia rozpoczętej miesiąc wcześniej rozgrywki z Dajmiechem – Najera
1367 (Men of Iron). Niestety błędów popełnionych przed miesiącem na początku
rozgrywki nie udało mi się nadgonić, kontynuacje jakoś nie chciały się
„wyrzucać”.
Kontynuacja rozgrywki w Najera 1367 - więcej na https://goo.gl/photos/crK8ngxFim8NJdH69 |
Zaraz po Najerze
zagraliśmy z Dajmiechem w Courtrai 1302 – postanowiłem podjąć próbę obrony
chłopami flamandzkimi przed francuskim rycerstwem. Jeżeli, ktoś zna ten
scenariusz, to wie, iż gra potrafi być do jednej bramki (nie będę podpowiadał).
Udało mi się bronić przed Dajmiechem jakiś czas, jednak rozgrywka skończyła się
zgodnie z moimi przewidywaniami – Francuzi chłopstwo „rozjechali”.
Courtrai 1302 - więcej na https://goo.gl/photos/u8GEXcaCs4PsjsVE7 |
Kolejne starcie, tym
razem z Konradem, rozgrałem w sobotni wieczór. Trzciano 1629 (Musket &
Pike), ja zagrałem Polakami, Konrad Szwedami. Już dawno nie miałem tak dobrych
rzutów w grze, co pewnie w znacznym stopniu tłumaczy katastrofę szwedzką na
planszy. Lekka jazda polska zaatakowała Szwedów od tyłu, ale nie uzyskała
kontynuacji, dzięki czemu Szwedzi prawie Polaków roznieśli. W drugim etapie
pojawił się jednak Koniecpolski ze swymi husarzami, który uzyskał dwie
kontynuacje i w ataku na tyły Szwedów rozbił dosłownie całe skrzydło. Później
prawie od razu pojawił się Arnim. W między czasie nadeszły też posiłki
Szwedzkie. Gustaw Adolf próbował szczęścia z Polakami, jednak zginął w starciu
z husarią i lekka jazdą. Pierwsza linia Wrangla zachwiała się pod natarciem
Arnima. Do kolejnego etapu już nie doszło, Konrad poddał rozgrywkę.
Honigfelde - Trzciano 1629 - więcej na https://goo.gl/photos/2gR99oHAP92k4bky7 |
Ostatnia rozgrywka w niedzielny
poranek – Landskorona 1677, z PProteus’em. W związku z tym, iż byłem już
zmęczony po dwóch dniach i nocach rozgrywek zdecydowałem się zagrać siłami
koalicji, PProteus zagrał Szwedami. Odpuściłem atak duński na swoim prawym
skrzydle, w między czasie PProteus zbierał się do ataku na moim lewym skrzydle.
Zabrało mu to jednak tyle czasu, że dosyć dobrze przygotowałem się do obrony.
Atak Szwedzki został odparty a lewe skrzydło duńskie i centrum przeszły do kontrnatarcia
rozbijając całe szwedzkie prawe skrzydło i „zabijając” Karola XI. Mieliśmy mało
czasu, więc bitwa rozegrana w pospiechu i może tym trzeba trochę tłumaczyć
wynik (odpuściliśmy zupełnie drugie skrzydło, które być może mogłoby odwrócić
przebieg rozgrywki).
Landskrona 1677 - więcej na https://goo.gl/photos/xnNjke3BxovPtYkR6 |
Podziękowania dla
wszystkich, graczy, organizatorów i do zobaczenia za rok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz