poniedziałek, 7 września 2015

Prusko-szwedzkie boje w Dąbrowie Górniczej


W ostatni czwartek, na spotkaniu klubu gier w Dąbrowie Górniczej, rozegraliśmy z Krajarkiem bitwę pod Fehrbellin 1675 z systemu Musket and Pike. Ja „dowodziłem” wojskami szwedzkimi, natomiast Krajarek Prusami. Moim zdaniem to chyba jedna z najfajniejszych bitew całej serii, ukazująca jak mając bardzo dobrych dowódców (Prusy) i umiejąc ich wykorzystywać, można wręcz „zatańczyć” wokół przeciwnika (Szwedzi).

Sytuacja pod koniec pierwszego etapu - pierwsze linie skrzydeł szwedzkich przełamane - więcej na https://picasaweb.google.com/109898417195590218401/Fehrbellin167502

Rozpoczęło się od generalnego natarcia pruskiego na skrzydła wojsk szwedzkich. W pierwszym etapie wojska pruskie miały niesamowite szczęście w rzutach – trzy kontynuacje i bardzo duże straty zadane Szwedom. Linia szwedzka wygięła się niczym łuk przed wystrzałem… W kolejnej turze Prusacy nadal kontynuowali natarcie zadając Szwedom spore straty (pierwszy raz widziałem tyle udanych szarż na piechotę, które kończyły się eliminacją tej ostatniej), nigdzie jednak nie uzyskali zdecydowanego przełamania


Trzeci etap był chyba przełomowy. Oddziały pruskie nadal prowadziły natarcie, jednak na prawym skrzydle znalazły się poza zasięgiem dowodzenia. Szwedzi ostatnimi dwoma jednostkami kawalerii postanowili przejść tutaj do kontrataku – udaje się, prawe skrzydło pruskie przestaje istnieć. Jednak główne natarcie pruskie poszło na drugie skrzydło i tutaj kawaleria szwedzka została przegoniona. Jednak moim zdaniem Krajarek popełnił błąd pchając się w tym miejscu swoim drugim mniejszym skrzydłem. Oddziały się wymieszały i wzajemnie sobie przeszkadzały. Chyba lepiej było spróbować przerzucić lewe skrzydło pruskie na „prawe skrzydło”


Kolejny etap. Natarcie straciło impet, Krajarek nie wiedział za bardzo, co może zrobić. Zaproponowałem, aby zmienił rozkaz, przegrupował się, wszedł na moje tyły i zaatakował (ma dowódców i skrzydło kawaleryjskie, które dają modyfikację do zmiany rozkazów i kontynuacji -5!). Niestety nie udaje się, rozkaz szarża obowiązuje dalej i kolejne jednostki muszą atakować na wprost piechotę, co kończy się tragicznie… Po jednej aktywacji Krajarkowi udaje zmienić się rozkaz. Jednak na planszy sytuacja dla niego wygląda źle. Postanawiamy zakończyć rozgrywkę (Krajarek spieszył się już trochę do Ogniem i Mieczem).

Sytuacja pod koniec trzeciego - przełomowego etapu, więcej na https://picasaweb.google.com/109898417195590218401/Fehrbellin167502

Popełniłem tutaj błąd, bo zamiast doradzić Krajakowi wcześniej wycofanie, doradziłem kontynuację ataku (chociaż i tak nie udało mu się zmienić rozkazu). A jak później liczyłem punkty – wygrywał. Zadał mi ogromne straty. Nawet w momencie kończenia naszej rozgrywki był remis, także miał sporą szansę dociągnąć ten remis do końca, mi na planszy pozostała głownie piechota, którą ciężko w 3 pozostałych etapach byłoby mi dogonić jego kawalerię…


Mam nadzieję, że Krajarek nie zniechęcił się kolejną przegraną (która jednak, gdyby grać do końca, mogła być remisem)… Poza tym muszę przyznać, że Krajarkowi udało się nieźle rozkręcić jego klub gier – czułem się jak na jakimś konwencie, ponieważ tego samego dnia toczyły się rozgrywki chyba na trzech stołach w Ogniem i Mieczem i na jednym stole w Battlegroup Kursk. Tylko pozazdrościć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz