W ostatni czwartek, na
spotkaniu klubu gier w Dąbrowie Górniczej, rozegraliśmy z Krajarkiem bitwę pod Fehrbellin
1675 z systemu Musket and Pike. Ja „dowodziłem” wojskami szwedzkimi, natomiast
Krajarek Prusami. Moim zdaniem to chyba jedna z najfajniejszych bitew całej
serii, ukazująca jak mając bardzo dobrych dowódców (Prusy) i umiejąc ich
wykorzystywać, można wręcz „zatańczyć” wokół przeciwnika (Szwedzi).
Sytuacja pod koniec pierwszego etapu - pierwsze linie skrzydeł szwedzkich przełamane - więcej na https://picasaweb.google.com/109898417195590218401/Fehrbellin167502 |
Rozpoczęło się od
generalnego natarcia pruskiego na skrzydła wojsk szwedzkich. W pierwszym etapie
wojska pruskie miały niesamowite szczęście w rzutach – trzy kontynuacje i
bardzo duże straty zadane Szwedom. Linia szwedzka wygięła się niczym łuk przed
wystrzałem… W kolejnej turze Prusacy nadal kontynuowali natarcie zadając
Szwedom spore straty (pierwszy raz widziałem tyle udanych szarż na piechotę,
które kończyły się eliminacją tej ostatniej), nigdzie jednak nie uzyskali
zdecydowanego przełamania
Trzeci etap był chyba przełomowy.
Oddziały pruskie nadal prowadziły natarcie, jednak na prawym skrzydle znalazły
się poza zasięgiem dowodzenia. Szwedzi ostatnimi dwoma jednostkami kawalerii
postanowili przejść tutaj do kontrataku – udaje się, prawe skrzydło pruskie
przestaje istnieć. Jednak główne natarcie pruskie poszło na drugie skrzydło i
tutaj kawaleria szwedzka została przegoniona. Jednak moim zdaniem Krajarek
popełnił błąd pchając się w tym miejscu swoim drugim mniejszym skrzydłem.
Oddziały się wymieszały i wzajemnie sobie przeszkadzały. Chyba lepiej było
spróbować przerzucić lewe skrzydło pruskie na „prawe skrzydło”
Kolejny etap. Natarcie
straciło impet, Krajarek nie wiedział za bardzo, co może zrobić.
Zaproponowałem, aby zmienił rozkaz, przegrupował się, wszedł na moje tyły i
zaatakował (ma dowódców i skrzydło kawaleryjskie, które dają modyfikację do
zmiany rozkazów i kontynuacji -5!). Niestety nie udaje się, rozkaz szarża
obowiązuje dalej i kolejne jednostki muszą atakować na wprost piechotę, co
kończy się tragicznie… Po jednej aktywacji Krajarkowi udaje zmienić się rozkaz.
Jednak na planszy sytuacja dla niego wygląda źle. Postanawiamy zakończyć
rozgrywkę (Krajarek spieszył się już trochę do Ogniem i Mieczem).
Sytuacja pod koniec trzeciego - przełomowego etapu, więcej na https://picasaweb.google.com/109898417195590218401/Fehrbellin167502 |
Popełniłem tutaj błąd, bo
zamiast doradzić Krajakowi wcześniej wycofanie, doradziłem kontynuację ataku
(chociaż i tak nie udało mu się zmienić rozkazu). A jak później liczyłem punkty
– wygrywał. Zadał mi ogromne straty. Nawet w momencie kończenia naszej
rozgrywki był remis, także miał sporą szansę dociągnąć ten remis do końca, mi
na planszy pozostała głownie piechota, którą ciężko w 3 pozostałych etapach
byłoby mi dogonić jego kawalerię…
Mam nadzieję, że Krajarek
nie zniechęcił się kolejną przegraną (która jednak, gdyby grać do końca, mogła
być remisem)… Poza tym muszę przyznać, że Krajarkowi udało się nieźle rozkręcić
jego klub gier – czułem się jak na jakimś konwencie, ponieważ tego samego dnia
toczyły się rozgrywki chyba na trzech stołach w Ogniem i Mieczem i na jednym
stole w Battlegroup Kursk. Tylko pozazdrościć…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz