niedziela, 8 kwietnia 2018

XI Konwent Krakowski

Tradycyjnie na konwencie krakowskim, organizowanym przez Samuela, nie zabrakło osób ze Śląska/Zagłębia ;). Poniżej krótka relacja zdjęciowa.
Więcej na https://photos.app.goo.gl/2LKoz9kgLashdqQ02
Dodatkowo poniżej relacja zdjęciowa z dwóch rozgrywek, w których uczestniczyłem.


Cronium 376BC, więcej na https://photos.app.goo.gl/8V2686fypwAm42g23
Tczew 1627, więcej na https://photos.app.goo.gl/lNOTkSPyeUw0taa42

niedziela, 3 grudnia 2017

X Konwent Krakowski

Działalność sekcji gier strategie23pal nadal jest zawieszona, jednak w związku z tym, iż będąc na konwencie krakowskim orgaznizowanym przez Samuela zobaczyłem chyba 3 znajome twarze osób, które pojawiały się u nas w Będzinie, postanowiłem opublikować trochę kiepskiej jakości zdjęcia z rzeczonego konwentu...
Więcej na https://photos.app.goo.gl/qhFc1fXZJeTtbiGa2

piątek, 14 lipca 2017

Ostatni Kircholm

27 maja 2017 odbyło się ostatnie spotkanie sekcji gier przed wakacjami. Jak się okazało, było to też ostatnie spotkanie sekcji w ogóle. W związku z niewielkim zainteresowaniem postanowiłem nasze spotkania zawiesić na bliżej nieokreślony czas. Jednak mam nadzieję, że za ten czas, bliżej nieokreślony, znowu spotkamy się w Będzinie.

Kircholm 1605, więcej na https://photos.app.goo.gl/1z5VD6l9wJm4CQi62
Początkowo miało być nas więcej i mieliśmy grać w zupełnie inne gry, ale w końcu zagraliśmy w trzy osoby w dragonowski Kircholm 1605. Sebastian i Darek wcielili się w wojska Chodkiewicza, ja natomiast zagrałem Szwedami. Rozgrywka emocjonująca do ostatniej chwili, można powiedzieć, że zakończyła się remisem (pewnie przeoczyliśmy kilka przepisów).

Do zobaczenia na konwentach i różnych spotkaniach, i oby za jakiś czas również Będzinie.

czwartek, 23 marca 2017

IX Konwent Krakowski

W miniony weekend zawitałem (jak co pół roku) na krakowskim konwencie. Organizowany przez „Samuela” przyciągnął rekordową ilość osób. To cieszy bardzo, odnosiłem ostatnio wrażenie, że gry planszowe, szczególnie te wojenne, są w odwrocie. A tu jednak…
Więcej na https://goo.gl/photos/up5RzLeV6aJYSnE89
I znowu grałem w No Retreat Russian Front z „Dajmiechem”. Tym razem Armia Czerwona, „pod moimi rozkazami”, przeszła do natarcia, ale jakoś nieszczególnie jej się wiodło. Gra w każdym etapie trzymała w napięciu.
Więcej na https://goo.gl/photos/Vdg9VKTwHGJ88K1GA
Rozegrałem jeszcze około 8 etapów w Grunwald 1410 Dragona. Powrót po ponad 20 latach do gry. Niestety z perspektywy czasu moja ocena się nie zmieniła. Gra ma kilka fajnych rozwiązań, ale wszystko opiera się na rozciągnięciu „frontu” Krzyżaków i wzajemnym „wyłuskiwaniu” jednostek. Szybko i dynamicznie, ale jednak bez porównania wolę np. system MoI.
Więcej na https://goo.gl/photos/PqQrE22saipwn5pB7
Na koniec szkoleniowo rozegrałem z Samuelem partyjkę w Polis. Jak się okazało pod koniec naszej rozgrywki (czwartego etapu) już w pierwszym etapie i Ateny i Sparta automatycznie przegrały ;).


Gratulacje i podziękowania dla organizatora! Na jesień pojawię się obowiązkowo.

niedziela, 25 grudnia 2016

Dobra, zmiana – Simple GBoH

Mroźny, grudniowy, piątkowy dzień postanowiliśmy z RyTo poświęcić na zgłębienie się w system Simple GBoH (od teraz zawsze „Simple”), czyli uproszczoną wersję systemu Great Battles of History („GBoH”), który wymyślony został do rozgrywania bitew z okresu starożytności.

Będąc jednym z wielu „uczniów” RyTo, który wychował rzesze graczy GBoH, rozegrałem z nim do 10 bitew z tego systemu. Niestety do tej pory system nie powalił mnie na kolana, wręcz przeciwnie, odnosiłem wrażenie, że mimo jego szczegółowości jest on przykładem „przerostu formy nad treścią”, zawiera mnóstwo przepisów, z których wynika jedynie kostkologia i utrudnianie graczowi rozgrywki. Wspomniane przepisy powodują absurdalne, niehistoryczne zachowania graczy na planszy… To był jeden z powodów dlaczego zachęciłem RyTo do wypróbowania Simpla. Drugi powód był prozaiczny – brak czasu. Brak czasu na zapoznawanie się z przepisami do każdej gry z serii osobno, brak czasu na dłuższe niż 2-3 godziny rozgrywki.
 
Koniec starcia pod Maratonem, więcej na https://goo.gl/photos/52NbPMaDpDBNhrTn9
Na pierwszy ogień zaproponowałem Maraton z Hoplite. Dwa lata temu rozegrałem tę bitwę na zasadach GBoH w Niepołomicach wraz z leliwą i rozgrywka wydała mi się najbardziej absurdalną w jakiej brałem w życiu udział. Oto dowiedziałem się, że aby wygrać Persami należy albo Persów ustawić w eszelony, albo uciekać nimi po planszy przed Hoplitami tak, aby Ci tracili punkty spójności za zwroty itp… Wybrałem opcje „uciekania” i po godzinie frustrującej rozgrywki, stwierdziłem, że gra była zupełnie straconym czasem na konwencie.

W naszej rozgrywce z RyTo zagrałem Ateńczykami, RyTo, pomny doświadczeń z GBoH, postanowił się bronić metodą eszelonów… W toku rozgrywki okazało się jednak, że aby mieć szanse na zwycięstwo, trzeba się zachowywać… historycznie. Hoplici oto ruszają do ataku, raz na grę mogę wykonać bieg, który polega na wykorzystaniu punktów ruchy razy dwa. Nie trzeba się przejmować stratami za wykonywanie skrętów, nie ma poszarpanej linii falang. Persami najlepiej przyjąć atak w jednej linii, aby wykorzystać maksymalnie ostrzał łuczników jak i nie dopuścić do nadmiernej przewagi liczebnej Ateńczyków. Bitwa do rozegrania w niecałą godzinę. Szczerze polecam, bawiłem się świetnie, mogłem zobaczyć jak historycznie ta bitwa mogła wyglądać…
 
Tanagra - wojska ruszają do natarcia, więcej na https://goo.gl/photos/iLNrtPLdL3XL4Spk8

Lekko zszokowany przebiegiem Maratonu, RyTo na kolejną rozgrywkę wybrał, chyba jego zdaniem najmniej grywalną bitwę z Hoplitów – Tanagra (uwaga RyTo: jest to dla mnie dosyć podstawowy scenariusz, który pozwala przećwiczyć mechanikę, ale frajdy albo wspomnień po sobie nie zostawia). Dwie linie hoplitów stoją naprzeciw siebie i właściwie decyzja między graczami – kto decyduje się na atak. Grając Spartą postanowiłem się bronić, RyTo zaatakował Atenami. Tym razem pojawiły się rzuty na „poszarpanie” linii Hoplitów, ale… Ateńczycy dawali radę, ponieważ biegnące falangi dostawały lepszy modyfikator do walki, a idące z tyłu jednostki mogły być kierowane w miejsca, gdzie zanosiło się na sukces… Znowu… grało się nam fajnie. Scenariusz bardzo wyważony, właściwie ostatnia walka zadecydowała o zwycięstwie jednej ze stron. Znowu… do rozegrania w niecałą godzinę…

Po wcześniejszych rozgrywkach Hoplite na zasadach klasycznego GBoH i teraz po dwóch starciach na zasadach Simple wydaje się, że Hoplite został przetestowany i wydany właśnie pod zasady Simple…

Jako kolejną bitwę wybraliśmy starcie pod Kannami. RyTo postanowił zagrać Rzymianami, ja wcieliłem się w Hannibala. Do tej pory słyszałem wiele negatywnych opinii na temat tej bitwy w wydaniu klasycznego GBoH. A na Simple? Znowu zaskoczenie, bo oto okazało się, że trzeba grać… historycznie. Najpierw jazda Hannibala na skrzydłach powinna rozbić jazdę rzymską. I robi to, pytanie jest tylko: ile czasu jej to zajmie. Natomiast dalsze atakowanie Numidyjczykami czy Celtami rzymskiej piechoty na skrzydłach się nie opłaca. Po pierwsze jazda Hannibala po walce z jazdą rzymską jest już zmęczona co daje jej ujemne punkty do walki. Zmęczenia w Simple nie można zredukować. Dodatkowo są to jednostki z największym TQ, tak że ich strata bardzo boli Kartaginę. Ale z drugiej strony jazda Hannibala szachuje Rzymian na skrzydłach i nie pozwala łatwo rozszerzyć szyku (no chyba, że znajdzie się bardzo cierpliwy gracz po stronie rzymskiej).

W centrum Rzymianie powinni przeć całą masą do przodu. Nie pierwszymi 3 rzędami, ale wszystkimi jednostkami. Hannibal raz na grę może wycofać o wszystkie punkty ruchu swoje jednostki piechoty do tyłu (wycofanie, bez żadnych zwrotów). Dzięki temu jazda numidyjska i celtycka na skrzydłach ma czas na uporanie się w jazdą rzymską, plus cały szyk wojsk Hannibala może dzięki temu wykonać klasyczne U. Siła Rzymian tkwi w masie i… dyscyplinie. Podwójne jednostki rzymskie nie są wcale zabójcze dla wojsk Kartaginy (uwaga RyTo: jednostki rzymskie mają modyfikatory na swoją korzyść, lecz nie mają gwarantowanych “podwójnych obrażeń”, jakie obecne są w systemie GBoH). Jednak powodują straty. Same tych strat mogą przyjąć dwa razy więcej.  Dodatkowo „zmęczone” rzymskie jednostki gracz powinien wycofywać na tyły i do walki powinna wchodzić kolejna linia (tak, da się to zrobić, aktywujemy dwie linie, pierwsza – „na gwizdek” ;) – odskakuje do tyłu i na jej miejsce wchodzą jednostki z drugiej linii). Kartagina takich odwodów nie ma i przy 4-6 aktywacjach i wspomnianej rotacji i dyscypliny (zachowanie dowodzenia całej linii) linia wojsk Kartaginy powinna zostać przełamana. To wszystko nie jest jednak tak oczywiste, ponieważ w momencie starcia w centrum Kartagina ma już nabite sporo punktów zwycięstwa dzięki kawalerii na skrzydłach. Dlatego gra wydaje się być bardzo wyrównana.
 
Kanny, "U" gotowe na przyjęcie wojsk rzymskich, więcej na https://goo.gl/photos/2xF64jM2t4256UP56
A jak to wyglądało u nas? Kawaleria Hannibala rozbiła rzymską na skrzydłach, tylko dowódca Numidyjczyków pogonił za wrogiem i zostawił niedowodzone oddziały (RyTo: zasady pościgu kawaleryjskiego w Simple i wysoki rzut akurat w przypadku jednostki z wodzem). W centrum piechota rzymska ociężale podeszła do wojska Hannibala, które wykonały odskok. W tym momencie zrobiliśmy przerwę w grze, po której RyTo postanowił jak najszybciej zaatakować (podciąganie rzymskiej piechoty jest męczące, poza tym raczej testowaliśmy system niż graliśmy na poważnie; wymówka RyTo: problemem dla mnie było też zrozumienie i stosowanie się do pewnego sztywnego podziału na poszczególne kontyngenty oraz przypisanych do nich dowódców. Aby uniknąć zagrożenia pomyłki i “przemieszania szyków”, każdą grupę słałem jak najszybciej “na front”. Wcale mi to nie pomogło, ale ostatecznie zwraca to uwagę na potrzebę - dla mnie osobiście - wyrazistego zaznaczania przynależności jednostek do poszczególnych grup. W Simple ten podział jest sztywny, w zwykłym systemie wystarczy formować grupy z określonych typów jednostek). Połową pierwszego szeregu (brak dowodzenia) rzucił się trochę za daleko do przodu na lewe skrzydło kartagińskie dowodzone przez Hannibala. Pozwoliło to Celtom i Iberom na częściowe okrążenie pierwszego szeregu rzymskiego. Atak tylko połową sił rzymskich umożliwił Hannibalowi wykorzystanie swych kontynuacji (można mieć tylko dwie aktywacje pod rząd, liczba kontynuacji jest ograniczona, np. Hannibal ma możliwość podjęcia – AŻ - 7 prób kontynuacji) na skoncentrowanie wysiłku na swoim skrzydle, co zakończyło rozgrywkę zwycięstwem Kartaginy.

Testowo, ale grało się bardzo fajnie z małym ale… Żetony rzymskie nie są przystosowane do Simple. Mieliśmy spore problemy aby zorientować się, który żeton jest, z którego szeregu.
 
Lutecja, początek celtyckiego ataku - więcej na https://goo.gl/photos/JFdHfCh7NQHbHc7w8
Na ostatnie starcie wybraliśmy bitwę pod Lutecją z Cezara w Galii. Niestety, podobnie jak w klasycznym GBoH bitwa niestrawna. Celtowie rzucają się do ataku, Rzymianie nie muszą się wcale przejmować, czy to oni zaatakują pierwsi, czy też nie, mogą spokojnie przyjąć atak na pierwszy szereg po czym wycofać go i skontrować szeregiem z drugiej linii – Celtowie po prostu nie mają kontynuacji. Może gdyby punktacja wyglądała inaczej grałoby się lepiej… (RyTo: jestem ciekaw, jak zmieniłby się scenariusz, gdyby wódz wodzów galijskich miał możliwość przynajmniej jednej kontynuacji. Jedno jest dla mnie łatwe do przyznania - wynik scenariusza nie zaskoczył, ale stosunkowa łatwość /z punktu widzenia procedur/ jego osiągnięcia sprawia, że życzliwiej patrzę teraz na Simple. Kostkologia jest mniejsza, żetonów w rodzaju Missile No i kilku innych brak… sytuacja na mapie jest przejrzystsza. W każdym razie, Lutecja była w Simple taka, jaką ją pamiętam z wcześniejszych gier: dobra do ćwiczenia mechaniki, ale jako bitwa dla obu stron - rzecz bardzo nierówna)

Podsumowując. Dla mnie dzień świetnej zabawy z Simple. Zabrzmi to może absurdalnie, ale chyba mogę napisać, że to moje odkrycie roku 2016. Szybki, w miarę prosty system, który z mojej perspektywy chodzi lepiej niż klasyczny GBoH. Nie mogę się doczekać nowej edycji przepisów, które mają wyjść na początku roku 2017.


(RyTo: Zabawnie to zabrzmi, ale cieszę się, że w jakiś sposób dalej rozpowszechniam “czar GBoH”, nawet jeśli jest to wydanie systemu w wersji Simple. Sam mogę przyznać, że odmienna mechanika Simple rozwiązuje pewne sytuacje wynikające z zasad “zwykłego” systemu. Zagrywki, które działały w poprzednim systemie, tutaj już nie funkcjonują równie dobrze. Jednocześnie w obecnej mojej sytuacji życiowej skłaniam się do bitew, które mogę rozegrać w góra cztery godziny. Czasy studenckie, kiedy na jedną walną bitwę mogłem poświęcić cały dzień… minęły. Dlatego Simple również dla mnie ma swój urok. Nie zastąpi on całkowicie GBoH, ale daje dobrą alternatywę.)

niedziela, 4 grudnia 2016

Gry wojenne w Będzinie po długiej przerwie

W pierwszą sobotę grudnia, w będzińskim Ośrodku Kultury, odbyło się pierwsze po wakacyjnej przerwie spotkanie sekcji gier wojennych strategie23pal. Jak na będzińskie warunki pojawiły się prawdziwe tłumy – 7 osób grało na trzech stołach. Graliśmy w Napoleon agains Europe, Afrika Korps – Compass i w bitwę pod Fehrbellin 1675.
Rozgrywki, więcej na https://goo.gl/photos/mWHKtnbT1c35qgDk8
Na pierwszym stole trwała rozgrywka między Namkiem z Pszczyny a Wally’m, kótry przyjechał do nas z Krakowa. Pozwolę sobie zacytować post Wally’ego z forum strategie.net.pl:

Wczoraj w Będzinie zmierzyliśmy się z Namkiem, mając zaledwie 7 godzin skończyliśmy przed fazą aktywacji roku 1809, ale planujmy grę dokończyć.

1805: Standardowo pada Austria (aneksja Wenecji, Tyrolu i Państwa Papieskiego) i w zasadzie to wszystko co się wydarzyło.

1806: Koalicja wypowiada wojnę Maroku, Algierii i Tunezji, Francja Prusom i pomniejszym państewkom niemieckim. Nie udaje się Napoleonowi wciągnąć Turcji do wojny, na pociechę dostaje Danię. Angielsko-szwedzko-rosyjski korpus ekspedycyjny ląduje w Oranie i do końca roku podbija północną afrykę. Francuzi planowo rozprawiają się z Prusakami rozbijając kolejno armie pruską i rosyjską, choć nie było źle to nie udało się zadać strat których by Francja nie mogła odbudować. Maria Walewska swoimi sposobami doprowadza do utworzenia Polski powiększonej później o Wielkopolskę. Pada też Neapol stając się sojusznikiem Francji podobnie jak Saksonia i Hesja. Na morzach jak po grudzie idzie likwidowanie flot hiszpańsko-francuskich.

1807: Rok ten zapowiada się ciężko dla koalicji którą tworzą w tym momencie tylko Anglia i Rosja. Napoleon z mnóstwem zasobów, kart i małych sojuszników po raz wtóry próbuje szczęścia na dworze tureckim ale znowu dostaje kosza - wejście Ottomanów do wojny niechybnie zakończyłoby się podbiciem Rosji. Zamiast Turcji dostaje w ręce Egipt któremu wypowiada wojnę Anglia. Namek ciszą na morzu skasował mi "Admiralicję" co dość mocno skomplikowało moje plany ale mimo wszystko desant pod piramidy doszedł do skutku. Jednak po początkowym sukcesie tunezyjskiego korpusu pod rosyjskim dowództwem błąd logistyczny doprowadził do katastrofy i przyczółek został zepchnięty do morza przez egipski kontratak. Na kontynencie nie wiele się działo, Napoleon nie zdecydował się na wyprawę do Rosji i poprzestał na przygranicznych wypadach z Warszawy.

Napoleon against Europe, więcej na https://goo.gl/photos/jRACPwnCKKPLCVXq5
1808: Turcy tradycyjnie odmawiają Francji a do gry wraca Austria co skutkuje najbardziej krwawym rokiem wojny. Massena i Napoleon rozprawiają się z kolejnymi większymi i mniejszymi armiami austriackimi i rosyjskimi choć nie obywa się bez niespodzianki kiedy cesarz zostaje na chwilę powstrzymany przez Charlesa na czele 3 korpusów. Wykorzystując całkowite zaangażowanie francuzów w Austrii, Kutuzow zajmuje Warszawę a Anglicy wysadzają armie w Lubece i Taranto. Pierwsza ekspedycja bez problemu wypełnia misję i zajmuje Hamburg natomiast wielonarodowa armia Wellingtona w Neapolu napotyka Poniatowskiego. Ten przeszedł do historii - dysponując jednym korpusem i dosyłanymi skąd się da zaskórniakami trzykrotnie remisując odrzuca kolejne ataki anglików. Mimo upadku Austrii udaje się wyrwać kilka gwiazdek francuzom, trochę optymizmu wnosi też sytuacja na morzach - pozostała już tylko jedna hiszpańska flota.

1809: Rok zaczyna się wielką niespodzianką, Turcja włącza się do wojny... po stronie koalicji! Za to Prusy nadal pozostają pod butem Napoleona.

To be continued...

Na drugim stole panowie Sebastian, Maurycy i Michał postanowili powrócić do systemu B-35 i rozegrali operację Compass z gry wydawnictwa TiS  - Afrika Korps. Panowie zagrali nie do końca zgodnie z przepisami i pewnie dlatego pod koniec rozgrywki na mapie nadal znajdowały się wojska włoskie.
Compass 1940, więcej na https://goo.gl/photos/3zeeuYhngWRgwHZNA
Ja natomiast zasiadłem z Jataganem, który dotychczas grał głównie w bitewniaki (OiM) i rozegrałem z nim bitwę pod Fehrbellin 1675. Jatagan wcielił się w dowódcę wojsk brandenburskich, ja zagrałem Szwedami. Brandenburczycy zaszarżowali na całej linii nie obawiając się piechoty szwedzkiej. Trzeba przyznać, że atak był udany, szwedzkie straty były o wiele większe niż przeciwnika. Po tym ataku Jatagan popełnił jednak kilka błędów, wynikających z jego braku doświadczenia. Przede wszystkim zamiast atakować dalej, postanowił się najpierw przegrupować i dopiero wtedy kontynuował atak. Nie wsparł również swoich sił kawalerią lewego skrzydła, która stała bezczynnie. W tym momencie szwedzkie centrum (piechota) przeszło do kontrnatarcia i rozbiło rozproszone jednostki brandenburskie, co pozwoliło odrobić straty punktowe. Emocjonująca rozgrywka, gdyby Szwedom nie udało się zmienić rozkazu na Szarża w decydującym momencie bitwy pewnie by ją przegrali.
Fehrbellin 1675, szarża brandenburskiej kawalerii, więcej na https://goo.gl/photos/EdUUYemqKvTwBRkC8
Podziękowania dla wszystkich, którzy przybyli, szczególnie dla Wally’ego i Namka. To tylko dzięki graczom ta sekcja nadal istnieje. Do zobaczenia, mam nadzieję, że już pod koniec stycznia!?

niedziela, 23 października 2016

VIII Konwent Krakowski

Jak to na jesień przystało w Krakowie odbył się konwent, gdzie można było zagrać m.in. w planszowe gry wojenne. Tym razem na imprezę wybrałem się wspólnie z cadrachem i Saw11 (panowie grali w epicja rozgrywkę w The Napoleonic Wars), uczestniczyliśmy w sobotnich rozgrywkach. Musze przyznać, że frekwencja dopisała. W moim odczuci było może nawet więcej osób niż w Niepołomicach, ale może to tylko takie wrażenie z sali z lustrami.
Rozgrywki, więcej na https://goo.gl/photos/QBK6icZc4MCaRqmD7
Rozgrywki rozpocząłem od gry No Retreat: The Russian Front z Dajmiechem. Zagrałem ZSRR, Dajmiech III Rzeszą. Miała to być dla nas taka trochę wprowadzająca rozgrywka, chociaż okazało się, że grę i mechanizmy znam zdecydowanie lepiej niż mój przeciwnik. W związku z tym Niemcy nie zaskoczyli jakimiś błyskotliwymi posunięciami, rozegraliśmy chyba jakieś 7 etapów, ale partia była dobrym prognostykiem przed kolejnym spotkaniem.
 
Końcowy etap rozgrywki w No Retreat, więcej na https://goo.gl/photos/QkSqpQMmpJgHCHqB9
Później z Zygfrydem zasiedliśmy nad stara grą Fortress Europe, od lądowania Aliantów w 1944 do upadku Berlina. Rozegraliśmy 7 pierwszych etapów, czyli lądowanie. Grając Aliantami i nie znając przepisów, nie kombinowałem, tylko wylądowałem historycznie. W rozgrywce popełniliśmy sporo błędów. Niestety instrukcja była raczej ciężka. Gra z mojej perspektywy „trąciła” starością. System IgoUgo, wszystkie ataki można było sobie dokładnie obliczyć i zaplanować przez rozpoczęciem ruchu. Brak miejsca na reakcje ze strony przeciwnika. Na plus niekiedy ciekawa mechanika – brak pościgów po atakach, zamiast tego drugi ruch, ciekawie rozwiązane lotnictwo. No i spora manewrowość.
 
Fortress Europe, więcej na https://goo.gl/photos/8EhWMX3BwWDakszr9
Następnie udało mi się poznać nieopublikowaną grę Pędraka – Ogniem i Mieczem. Szybka prosta gierka, w zasadach przypominająca mocno Manevroue - jednak bez kart, przedstawiająca kilka bitew z okresu XVII wieku. Bitwy z powodzeniem można rozegrać w 45 minut. System, jako taki „przerywnik”, bardzo przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że autorowi uda się grę wydać.
Bitwa pod Wiedniem 1683, więcej na https://goo.gl/photos/cU1ZwSSaebQ3Fv2c6
Pod koniec zagrałem w Quartermaster General. Prosta, szybka gra, mimo świetnego PR w sieci jakoś na mnie wrażenia nie zrobiła.

Podziękowania dla organizatora, konwent z mojej perspektywy wyszedł świetnie, do zobaczenia na wiosnę!