Mroźny, grudniowy, piątkowy dzień postanowiliśmy z RyTo
poświęcić na zgłębienie się w system Simple GBoH (od teraz zawsze „Simple”),
czyli uproszczoną wersję systemu Great Battles of History („GBoH”), który
wymyślony został do rozgrywania bitew z okresu starożytności.
Będąc jednym z wielu „uczniów” RyTo, który wychował rzesze
graczy GBoH, rozegrałem z nim do 10 bitew z tego systemu. Niestety do tej pory
system nie powalił mnie na kolana, wręcz przeciwnie, odnosiłem wrażenie, że mimo
jego szczegółowości jest on przykładem „przerostu formy nad treścią”, zawiera
mnóstwo przepisów, z których wynika jedynie kostkologia i utrudnianie graczowi
rozgrywki. Wspomniane przepisy powodują absurdalne, niehistoryczne zachowania
graczy na planszy… To był jeden z powodów dlaczego zachęciłem RyTo do
wypróbowania Simpla. Drugi powód był prozaiczny – brak czasu. Brak czasu na
zapoznawanie się z przepisami do każdej gry z serii osobno, brak czasu na
dłuższe niż 2-3 godziny rozgrywki.
Na pierwszy ogień zaproponowałem Maraton z Hoplite. Dwa lata
temu rozegrałem tę bitwę na zasadach GBoH w Niepołomicach wraz z leliwą i
rozgrywka wydała mi się najbardziej absurdalną w jakiej brałem w życiu udział.
Oto dowiedziałem się, że aby wygrać Persami należy albo Persów ustawić w
eszelony, albo uciekać nimi po planszy przed Hoplitami tak, aby Ci tracili
punkty spójności za zwroty itp… Wybrałem opcje „uciekania” i po godzinie
frustrującej rozgrywki, stwierdziłem, że gra była zupełnie straconym czasem na
konwencie.
W naszej rozgrywce z RyTo zagrałem Ateńczykami, RyTo, pomny
doświadczeń z GBoH, postanowił się bronić metodą eszelonów… W toku rozgrywki
okazało się jednak, że aby mieć szanse na zwycięstwo, trzeba się zachowywać…
historycznie. Hoplici oto ruszają do ataku, raz na grę mogę wykonać bieg, który
polega na wykorzystaniu punktów ruchy razy dwa. Nie trzeba się przejmować
stratami za wykonywanie skrętów, nie ma poszarpanej linii falang. Persami
najlepiej przyjąć atak w jednej linii, aby wykorzystać maksymalnie ostrzał
łuczników jak i nie dopuścić do nadmiernej przewagi liczebnej Ateńczyków. Bitwa
do rozegrania w niecałą godzinę. Szczerze polecam, bawiłem się świetnie, mogłem
zobaczyć jak historycznie ta bitwa mogła wyglądać…
Lekko zszokowany przebiegiem Maratonu, RyTo na kolejną
rozgrywkę wybrał, chyba jego zdaniem najmniej grywalną bitwę z Hoplitów –
Tanagra (uwaga RyTo: jest to dla mnie
dosyć podstawowy scenariusz, który pozwala przećwiczyć mechanikę, ale frajdy
albo wspomnień po sobie nie zostawia). Dwie linie hoplitów stoją naprzeciw
siebie i właściwie decyzja między graczami – kto decyduje się na atak. Grając
Spartą postanowiłem się bronić, RyTo zaatakował Atenami. Tym razem pojawiły się
rzuty na „poszarpanie” linii Hoplitów, ale… Ateńczycy dawali radę, ponieważ biegnące
falangi dostawały lepszy modyfikator do walki, a idące z tyłu jednostki mogły
być kierowane w miejsca, gdzie zanosiło się na sukces… Znowu… grało się nam
fajnie. Scenariusz bardzo wyważony, właściwie ostatnia walka zadecydowała o
zwycięstwie jednej ze stron. Znowu… do rozegrania w niecałą godzinę…
Po wcześniejszych rozgrywkach Hoplite na zasadach
klasycznego GBoH i teraz po dwóch starciach na zasadach Simple wydaje się, że
Hoplite został przetestowany i wydany właśnie pod zasady Simple…
Jako kolejną bitwę wybraliśmy starcie pod Kannami. RyTo
postanowił zagrać Rzymianami, ja wcieliłem się w Hannibala. Do tej pory
słyszałem wiele negatywnych opinii na temat tej bitwy w wydaniu klasycznego
GBoH. A na Simple? Znowu zaskoczenie, bo oto okazało się, że trzeba grać…
historycznie. Najpierw jazda Hannibala na skrzydłach powinna rozbić jazdę
rzymską. I robi to, pytanie jest tylko: ile czasu jej to zajmie. Natomiast
dalsze atakowanie Numidyjczykami czy Celtami rzymskiej piechoty na skrzydłach
się nie opłaca. Po pierwsze jazda Hannibala po walce z jazdą rzymską jest już
zmęczona co daje jej ujemne punkty do walki. Zmęczenia w Simple nie można
zredukować. Dodatkowo są to jednostki z największym TQ, tak że ich strata
bardzo boli Kartaginę. Ale z drugiej strony jazda Hannibala szachuje Rzymian na
skrzydłach i nie pozwala łatwo rozszerzyć szyku (no chyba, że znajdzie się
bardzo cierpliwy gracz po stronie rzymskiej).
W centrum Rzymianie powinni przeć całą masą do przodu. Nie
pierwszymi 3 rzędami, ale wszystkimi jednostkami. Hannibal raz na grę może
wycofać o wszystkie punkty ruchu swoje jednostki piechoty do tyłu (wycofanie,
bez żadnych zwrotów). Dzięki temu jazda numidyjska i celtycka na skrzydłach ma
czas na uporanie się w jazdą rzymską, plus cały szyk wojsk Hannibala może
dzięki temu wykonać klasyczne U. Siła Rzymian tkwi w masie i… dyscyplinie.
Podwójne jednostki rzymskie nie są wcale zabójcze dla wojsk Kartaginy (uwaga
RyTo: jednostki rzymskie mają
modyfikatory na swoją korzyść, lecz nie mają gwarantowanych “podwójnych
obrażeń”, jakie obecne są w systemie GBoH). Jednak powodują straty. Same
tych strat mogą przyjąć dwa razy więcej.
Dodatkowo „zmęczone” rzymskie jednostki gracz powinien wycofywać na tyły
i do walki powinna wchodzić kolejna linia (tak, da się to zrobić, aktywujemy
dwie linie, pierwsza – „na gwizdek” ;) – odskakuje do tyłu i na jej miejsce
wchodzą jednostki z drugiej linii). Kartagina takich odwodów nie ma i przy 4-6
aktywacjach i wspomnianej rotacji i dyscypliny (zachowanie dowodzenia całej
linii) linia wojsk Kartaginy powinna zostać przełamana. To wszystko nie jest
jednak tak oczywiste, ponieważ w momencie starcia w centrum Kartagina ma już
nabite sporo punktów zwycięstwa dzięki kawalerii na skrzydłach. Dlatego gra
wydaje się być bardzo wyrównana.
A jak to wyglądało u nas? Kawaleria Hannibala rozbiła
rzymską na skrzydłach, tylko dowódca Numidyjczyków pogonił za wrogiem i
zostawił niedowodzone oddziały (RyTo:
zasady pościgu kawaleryjskiego w Simple i wysoki rzut akurat w przypadku
jednostki z wodzem). W centrum piechota rzymska ociężale podeszła do wojska
Hannibala, które wykonały odskok. W tym momencie zrobiliśmy przerwę w grze, po
której RyTo postanowił jak najszybciej zaatakować (podciąganie rzymskiej
piechoty jest męczące, poza tym raczej testowaliśmy system niż graliśmy na
poważnie; wymówka RyTo: problemem dla
mnie było też zrozumienie i stosowanie się do pewnego sztywnego podziału na
poszczególne kontyngenty oraz przypisanych do nich dowódców. Aby uniknąć
zagrożenia pomyłki i “przemieszania szyków”, każdą grupę słałem jak najszybciej
“na front”. Wcale mi to nie pomogło, ale ostatecznie zwraca to uwagę na
potrzebę - dla mnie osobiście - wyrazistego zaznaczania przynależności
jednostek do poszczególnych grup. W Simple ten podział jest sztywny, w zwykłym systemie
wystarczy formować grupy z określonych typów jednostek). Połową pierwszego
szeregu (brak dowodzenia) rzucił się trochę za daleko do przodu na lewe
skrzydło kartagińskie dowodzone przez Hannibala. Pozwoliło to Celtom i Iberom
na częściowe okrążenie pierwszego szeregu rzymskiego. Atak tylko połową sił
rzymskich umożliwił Hannibalowi wykorzystanie swych kontynuacji (można mieć
tylko dwie aktywacje pod rząd, liczba kontynuacji jest ograniczona, np.
Hannibal ma możliwość podjęcia – AŻ - 7 prób kontynuacji) na skoncentrowanie
wysiłku na swoim skrzydle, co zakończyło rozgrywkę zwycięstwem Kartaginy.
Testowo, ale grało się bardzo fajnie z małym ale… Żetony
rzymskie nie są przystosowane do Simple. Mieliśmy spore problemy aby
zorientować się, który żeton jest, z którego szeregu.
Na ostatnie starcie wybraliśmy bitwę
pod Lutecją z Cezara w Galii. Niestety, podobnie jak w klasycznym GBoH bitwa
niestrawna. Celtowie rzucają się do ataku, Rzymianie nie muszą się wcale
przejmować, czy to oni zaatakują pierwsi, czy też nie, mogą spokojnie przyjąć
atak na pierwszy szereg po czym wycofać go i skontrować szeregiem z drugiej
linii – Celtowie po prostu nie mają kontynuacji. Może gdyby punktacja wyglądała
inaczej grałoby się lepiej… (RyTo: jestem
ciekaw, jak zmieniłby się scenariusz, gdyby wódz wodzów galijskich miał
możliwość przynajmniej jednej kontynuacji. Jedno jest dla mnie łatwe do
przyznania - wynik scenariusza nie zaskoczył, ale stosunkowa łatwość /z punktu
widzenia procedur/ jego osiągnięcia sprawia, że życzliwiej patrzę teraz na
Simple. Kostkologia jest mniejsza, żetonów w rodzaju Missile No i kilku innych
brak… sytuacja na mapie jest przejrzystsza. W każdym razie, Lutecja była w
Simple taka, jaką ją pamiętam z wcześniejszych gier: dobra do ćwiczenia
mechaniki, ale jako bitwa dla obu stron - rzecz bardzo nierówna)
Podsumowując. Dla mnie dzień świetnej zabawy z Simple.
Zabrzmi to może absurdalnie, ale chyba mogę napisać, że to moje odkrycie roku
2016. Szybki, w miarę prosty system, który z mojej perspektywy chodzi lepiej
niż klasyczny GBoH. Nie mogę się doczekać nowej edycji przepisów, które mają
wyjść na początku roku 2017.
(RyTo: Zabawnie to
zabrzmi, ale cieszę się, że w jakiś sposób dalej rozpowszechniam “czar GBoH”,
nawet jeśli jest to wydanie systemu w wersji Simple. Sam mogę przyznać, że
odmienna mechanika Simple rozwiązuje pewne sytuacje wynikające z zasad
“zwykłego” systemu. Zagrywki, które działały w poprzednim systemie, tutaj już
nie funkcjonują równie dobrze. Jednocześnie w obecnej mojej sytuacji życiowej
skłaniam się do bitew, które mogę rozegrać w góra cztery godziny. Czasy
studenckie, kiedy na jedną walną bitwę mogłem poświęcić cały dzień… minęły.
Dlatego Simple również dla mnie ma swój urok. Nie zastąpi on całkowicie GBoH,
ale daje dobrą alternatywę.)